Karkonosze 2017

Posted on

29.09-02.10.2017
Pod koniec września wybraliśmy się po raz drugi z dziećmi w góry – tym razem były to Karkonosze. Nocowaliśmy w centrum Karpacza w pensjonacie „Cichy Kącik”

Dzień 1 – Śnieżka
Wyruszyliśmy po śniadaniu z spod pensjonatu w kierunku Świątyni Wang.
Następnie niebieskim szlakiem ruszyliśmy ku Śnieżce. Po drodze podziwialiśmy malownicze widoki, skręciliśmy do Domku Myśliwskiego, następnie troszkę dłużej odpoczęliśmy przy pięknie położonym schronisku „Samotnia”. Kolejny odpoczynek w „Domu Sląskim”, z którego zaatakowaliśmy szczyt. Weszliśmy bardziej stromym wejściem (szlakiem czerwonym), a zeszliśmy łagodniejszym (niebieskim). Na drogę powrotną do Karpacza wybraliśmy szlak czarny, który wiedzie wzdłuż wyciągu krzesełkowego na Kopę (wtedy był w remoncie). Na dole skręciliśmy jeszcze pod „Dziki Wodospad” i trasą poszliśmy w kierunku naszego pensjonatu, po drodze mijając Miejsce Anomalii Grawitacyjnej (niestety nie testowaliśmy).

Przy Domku Myśliwego
Schronisko „Samotnia”
Schronisko „Strzecha Akademicka”
Dziki Wodospad

Dzień 2 – Adršpach
Na drugi zaplanowaną mieliśmy wycieczkę zorganizowaną do Skalnego Miasta w Czechach – relacja

Dzień 2 – Św. Anna
Na ten dzień zaplanowaliśmy spacer z Karpacza na Górę św. Anny (784 m n.p.m.).

Spod pensjonatu ruszyliśmy w kierunku Świątyni Wang, dalej szlak prowadził na obrzeża Karpacza, po czym skręcił do lasu, przez który dość długo szliśmy, mijając chyba tylko jedną osobę. Dotarliśmy w końcu do Przełęczy Pod Czołem (820 m n.p.m.) i miejscowości Sosnówka, która początkowo wyglądała na opuszczoną. Po krótkim odpoczynku, ruszyliśmy dalej w drogę i po chwili byliśmy przy Kaplicy Św. Anny i Dobrym Źródle. Jedna z miejscowych legend głosi, że osoba, która przebiegnie 7 razy dookoła kaplicy z wodą ze źródła w ustach, będzie miała szczęście w miłości. Oczywiście młodsza z córek – Alicja tak uczyniła. Po wizycie w pobliskiej gospodzie (rewelacyjne grzane wino) poszliśmy dalej szlakiem niebieskim, mijając po drodze ruiny schroniska Bergfriedenbaude (otwartego 1.04.1912), przekształconego po II wojnie św. na Państwowe Prewentorium Dziecięce „Górniak”. Dochodząc do skrzyżowania ze szlakiem czerwonym, zawracamy, a następnie wspinamy się stromo pod górę, aż do dużej skały Patelni. Po wejściu na nią po wykutych w skale schodkach prócz pięknego widoku spotkała nas niespodzianka. Ale najpierw o samej skale: Patelnia, będąca niegdyś miejscem kultu pogańskiego, uważana za czakram – miejsce mocy, w którym kumuluje się energia z ziemi i kosmosu. Niektórzy też sądzą, że było to lądowisko czarownic, ale dotychczas tego nie udowodniono, choć… Akurat my trafiliśmy na grupę oryginalnie ubranych pań, które sobie coś tam śpiewały. Podsłuchaliśmy też, że panie zjechały się z różnych stron Polski. Ogólnie trafiliśmy na dzień 1 października, a to słowiańskie Jesienne Święto Matki Ziemi.
Po tej przygodzie szlakiem czerwonym, ścieżką leśną m.in wzdłuż zbocza Karpatka (dość stromego, ale i tak można było spotkać poza ścieżką kilka osób szukających grzybów) docieramy do Zapory na Łomnicy.

Świątynia Wang
Najgrubszy w Karkonoszach jawor – pomnik przyrody, którego obwód wynosi ok. 450 cm
„Dobre Źródło”
Kaplica św. Anny
Wejście na Patelnię
Widok z Patelni
Ostra Skała

Dzień 4 – Zamek Chojnik i Zamek Bolków
Na ostatni dzień zaplanowane mieliśmy w drodze powrotnej do domu wejście na Zamek Chojnik. Jak się okazało wcale nie był to delikatny spacerek, jak wcześniej myśleliśmy, tym bardziej, że wybraliśmy wejście czarnym szlakiem przez Zbójeckie Skały. Także, co zakręt z nadzieją wyczekiwaliśmy zamku. Z góry zeszliśmy łatwiejszym szlakiem – czerwonym.
W drodze zaliczyliśmy jeszcze jeden zamek – w Bolkowie. Dla mnie i żony troszkę sentymentalny, gdyż rok wcześniej w lipcu byliśmy tam na festiwalu gotyckim Castle Party.

Zamek Chojnik
Źródełko Kunegundy
Zamek w Bolkowie