Lubomir, Turbacz, Mogielica

Posted on

28.04-01.05.2022
Na krótki przedmajówkowy wypad wybraliśmy się w końcu w Gorce, o których już od dłuższego czasu myśleliśmy. Choć co prawda na same chodzenie po Gorcach przeznaczony mieliśmy tylko jeden dzień, ale bazę noclegową mieliśmy tuż przy wejściu do Gorczańskiego Parku Narodowego w miejscowości Poręba Wielka (Apartament nad Gorczańskim Strumieniem). Główny plan wyjazdu zakładał zdobycie trzech szczytów z Korony Gór Polski.

28.04 – Lubomir (904 m n.p.m.)
Pierwszy szczyt zaliczany do KGP chcieliśmy zdobyć już podczas przyjazdu w góry, także po ok. 5 godz. jazdy w miejscowości Stóża zjechaliśmy z „Zakopianki” by dojechać prawie pod samo Schronisko PTTK na Kudłaczach. Parking (w tygodniu darmowy) jest ok. 100 m przed schroniskiem. Samo schronisko, które znajduje się na wysokości 730 m n.p.m. jak i teren przy nim to bardzo urokliwe miejsce. To chyba też pierwsze schronisko, do którego weszliśmy przed wyjściem na szlak.

Schronisko na Kudłaczach

Po krótkiej wizycie w schronisku ruszyliśmy czerwonym szlakiem na szczyt, do którego mieliśmy niecałe 4 km dość łagodnej drogi przez las. Dopiero pod samym szczytem napotkaliśmy pierwszych turystów. Sam szlak to mały fragment Głównego Szlaku Beskidu Wyspowego o nazwie „Beskidzkie Wyspy” liczącego 320 kilometrów.

Łysina 891 m. n.p.m.
Trzy Kopce 894 m. n.p.m.
Jedyny punkt widokowy na trasie nad Spadzistą Polaną.

Mimo, że Lubomir wg wykazu KGP zaliczany jest do Beskidu Makowskiego, to tak naprawdę należy się do Beskidu Wyspowego. Na szczycie znajduje się obserwatorium astronomiczne wybudowane w 2007 r. Ale pierwsze obserwatorium zostało tu już zbudowane w 1922 roku, po części dzięki księciu Kazimierzowi Lubomirskiemu, który to na ten cel ofiarował teren. W podzięce za przekazaną ziemię w 1932 r. zmieniono nazwę szczytu z Łysiny na Lubomir. W 1944 r. obserwatorium zostało spalone, a jedyny ślad po nim to betonowe schody oraz podstawa teleskopu.

fbt
Pozostałości po starym obserwatorium.
Symboliczna mogiła żołnierzy AK.

29.04 – Turbacz (1310 m n.p.m.)
Drugiego dnia, po wczesnym śniadaniu ruszyliśmy spod karczmy Gorczański Dworek, która znajdowała się zaraz obok naszego domu (i do której zresztą każdego popołudnia chodziliśmy na obiadokolację) w kierunku wejścia do Gorczańskiego Parku Narodowego.

Na Turbacz czekała nas ponad 2 godzinna trasa niebieskim szlakiem, jak się okazało na początku dość stromym zboczem.

Dotarliśmy na polanę Hala Turbacza, która o tej porze roku jest szczególnie malownicza, a to za sprawą kwitnących krokusów.

Na polanie znajduje się ołtarz papieski, stylizowany na wrota pasterskiego szałasu. W miejscu tym 17 września 1953 Karol Wojtyła odprawił mszę św. dla gorczańskich pasterzy oraz turystów. Ołtarz został postawiony w 2003 roku, w 50. rocznicę tego wydarzenia.

Po ponad dwóch godzinach, dość męczącego szlaku, szczególnie w górnych rejonach, gdzie buty wpadały w miękki śnieg dotarliśmy do Schroniska PTTK im. Władysława Orkana na Turbaczu. Tu zrobiliśmy sobie dłuższą przerwę na odpoczynek i oczywiście podstemplowaliśmy książeczki KGP.

Po regeneracji ruszyliśmy czerwonym szlakiem na sam szczyt (kilka minut drogi), a następnie dalej czerwonym szlakiem w trasę powrotną, zmieniając mniej więcej w połowie drogi szlak na zielony.

Na szczycie znajduje się kamienny obelisk, przy którym zrobiliśmy sobie zdjęcia do książeczki KGP oraz żelazny krzyż z datami 1945–1985.

Po drodze minęliśmy pomnik ustanowiony w miejscu katastrofy samolotu sanitarnego L-200 Morava. Samolot transportował chore dziecko z Nowego Targu do szpitala w Rabce Zdrój. 25 maja 1973 roku maszyna rozbiła się na grzbiecie Obidowca. Przyczyną były złe warunki atmosferyczne. Zginęła w nim Anna Skalińska – matka dziecka, pilot doznał poważnego urazu kręgosłupa. Natomiast dziecku nic się nie stało. Pomnik wykonano z fragmentów samolotu. [źródło: gorydlaciebie.pl]

Zamknięty w 2019 r. wyciąg krzesełkowy.
Po prawej już widoczna nasza kwatera (z czerwonym dachem).

30.04 – Mogielica (1171 m n.p.m.)
Wędrówkę na Mogielicę – najwyższy szczyt Beskidu Wyspowego, rozpoczęliśmy z parkingu na przełęczy Marszałka Rydza-Śmigłego, kierując się zielonym szlakiem w kierunku lasu.

Kamienny obelisk, upamiętniający walkę Legionów Polskich.

Po kilku minutach dotarliśmy do zabudowań, do tzw. przysiółka „Do Sarysza”. Za nimi czekała nas polna droga i znów las.

Po ponad godzinie delikatnego spaceru, dotarliśmy do polany Wyśnikówka, z której roztacza się przyjemny widok na Gorce i Beskidy. Do szczytu pozostało jeszcze ok 20 minut drogi.

Na szczycie prócz wieży widokowej, niestety zamkniętej od 2020 rok (podobno ma niebawem powstać nowa), znajduje się kilka krzyży i dwie kapliczki. Zrobiliśmy sobie tutaj dłuższy odpoczynek.

Na drogę powrotną zaplanowaną mieliśmy inną trasę – szlakiem żółtym (początkowym odcinkiem ze szczytu jest on połączony z zielonym), tak by zrobić pętlę. Warto się rozglądać, bo łatwo przeoczyć, troszkę oddalony od szlaku, krzyż papieski, postawiony w 2004 roku, na pamiątkę 50 rocznicy wycieczki Karola Wojtyły na Mogielicę. Podobno dawnej z tego właśnie miejsca zrzucano zwłoki samobójców, których nie wolno było chować na poświęconych cmentarzach – skąd może wzięła się nazwa szczytu „Góra Mogił”.

Krzyż papieski

Mniej więcej w połowie drogi dotarliśmy do wielkiej Polany u Błazka, gdzie w cieplutkich promieniach słońca, zrobiliśmy sobie ostatni na trasie odpoczynek.

Gdy doszliśmy do drogi asfaltowej, zmieniliśmy szlak na czerwony, który do parkingu prowadzi właśnie tą drogą. Po ok. 20 minutach byliśmy przy samochodzie. Na parkingu, prócz dużej ilości aut, pojawił się stragan z lokalnymi wyrobami, także zakupiliśmy tu różne warianty smacznych osypków.

W karczmie Gorczański Dworek.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *