Izrael – Jerozolima 2019 cz.2

Posted on

23-24.10.2019
Drugą część relacji zaczynam od najświętszego miejsca dla żydów czyli Ściany Płaczu, która jest prawdopodobnie pozostałością Świątyni Jerozolimskiej zniszczonej przez rzymian. Ściana podzielona jest na dwie części – jedna przeznaczona tylko i wyłącznie dla mężczyzn (o szerokości 48 m.), drga dla kobiet (12m.), gdzie akurat mogą przebywać też i mężczyźni. Dodatkowo kobiety nie mogą na głos odmawiać modlitw, śpiewać, czytać Tory.
Jak tylko weszliśmy na główny plac zauważyliśmy, że wokół części przeznaczonej dla mężczyzn jest pełno kobiet, na dodatek rzucających w ich kierunku cukierki. Jak się okazało trafiliśmy akurat na uroczystość zwaną „Bar micwa”, kiedy to chłopiec żydowski staje się pełnoletni wobec prawa.
Gdy młodzieniec kończy 13 lat, uważany jest za dorosłego. Sama uroczystość stanowi symboliczne zaznaczenie momentu, od którego młody mężczyzna staje się odpowiedzialny przed Bogiem za swoje czyny, obowiązują go wszystkie religijne nakazy, musi nakładać do modlitwy tefilin, a także zalicza się do minjan – czyli wspólnoty 10 dorosłych mężczyzn, których obecność jest niezbędna do odprawienia nabożeństwa i niektórych modlitw. Ceremonia odbywa się zwykle w pierwszy szabat po trzynastych urodzinach.

ściana Płaczu

Szczególnie atrakcyjnie wygląda moment wprowadzenia chłopców pod ścianę Płaczu – któremu towarzyszą wesołe śpiewy, przygrywanie muzykantów, ojca chłopca zaprasza turystów do wspólnej zabawy, przed przekroczeniem bramy cała rodzina chłopca wypuszcza balony do nieba.

Kolejnym punktem zwiedzania była Kopuła na Skale – jedno z najważniejszych muzułmańskich sanktuariów, położone na Wzgórzu Świątynnym w Jerozolimie. Kopuła nie jest meczetem, ale rodzajem pomnika.
Przed wejściem na plac musieliśmy odczekać w kolejce przed Bramą Mughrabi, bo wejść można było tylko 2 razy dziennie w wyznaczonych godzinach (Wzgórze Świątynne jest zamknięte dla zwiedzających w piątek i sobotę). Później przejście przez bramkę i skanowanie plecaków, toreb. Za bramką stały osoby „wyłapujące” osoby nieodpowiednio ubrane i nakazywano im zakładanie bluz (tymczasowo przekazywanych) – trafiło też na moją żonę, która miała odkryte ramiona 🙂
Na wzgórzu znajduje się również meczet Al-Aksa. Obie te budowle tworzą jedno z trzech najświętszych miejsc islamu – zaraz po Mekce i Medynie.

Kopuła na Skale
Meczet Al-Aksa
Meczet Al-Aksa
To były chyba zaręczyny 🙂

Po powrocie do labiryntu uliczek w Starym Mieście natrafiliśmy na kolejne stacje drogi krzyżowej i inne miejsca ważne dla chrześcijan.

Miejsce gdzie więziono Barabasza.


Miejsce, gdzie miał być więziony Jezus Chrystus po pojmaniu w Getsemani w Jeruzalem.
Kościół Biczowania

Po wyjściu ze Starego Miasta ruszyliśmy do ostatniego zaplanowanego punktu zwiedzania Jerozolimy – w kierunku wzgórza oliwnego. Przechodziliśmy m.in przez Ogród Oliwny – miejsce w Jerozolimie, w którym Jezus miał przebywać na czuwaniu modlitewnym razem z Apostołami, w wieczór przed pojmaniem.

Miejsce urodzenia Panny Marii w Jerozolimie.
Kościół Grobu Najświętszej Marii Panny.
Ogród Oliwny
Kościół Wszystkich Narodów zwany także Kościół Konania na wzgórzu oliwnym.

Wchodząc na Górę Oliwną mijaliśmy też najstarszy i największy cmentarz żydowski na świecie Har ha-Zetim. Cmentarz istnieje od ponad 3000 lat liczy ponad 150000 mogił i wciąż odbywają się na nim pochówki. Każdy Żyd z każdego zakątka świata chce być pochowany na tym cmentarzu. Cmentarz jest usytuowany na zboczu Góry Oliwnej, z którego widać Wzgórze Świątynne. Ciała zmarłych są układane stopami w kierunku Starej Jerozolimy, tak aby twarze zmarłych patrzyły na miejsce gdzie w przeszłości była Świątynia Jerozolimska, a teraz jest Ściana Płaczu.

Góra Oliwna leży na wschodnim krańcu Jerozolimy i oddziela miasto od Pustyni Judzkiej. Ze zbocza góry rozpościera się cudowny widok na Święte Miasto Jerozolimę z charakterystyczną złotą Kopułą na Skale.

Kościół Dominus Flevit.

Wracając do hotelu przeszliśmy się ortodoksyjna dzielnicą żydowską Mea Shearim – zrobiła na nas ogromne wrażenie. Niestety nie robiłem tam zdjęć, gdyż po za nami nie widać było tu turystów. Czuliśmy się jak byśmy się znaleźli na jakimś planie filmu. Gdyby usunąć samochody z ulicy i telefony komórkowe z dłoni osób (choć częściej było widać osoby trzymające i czytające Torę) to tak jak byśmy się przenieśli ze 100 lat do tyłu w czasie. Zbytnio na nas nikt nie zwracał uwagi, ludzie przechodząc obok nas patrzyli ku ziemi. Wszyscy ubrani w czerń i szarość nawet dzieci, widzieliśmy dziewczynki grające „w gumę”. Dziwne uczucie…

Pierwsza część relacji z Jerozolimy dostępna pod LINK.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *