Jordania 2019

Posted on

18-22 października 2019

Dzień 1 \18.10.2019\
Lotnisko, Madaba, Wadi Musa
Podróż z żoną Anią rozpoczęliśmy jeszcze przed północą – z dworca kolejowego w Skierniewicach, skąd pociągiem pojechaliśmy do Krakowa, a następnie taksówką na lotnisko w Krakowie. Tam spotkaliśmy się z moją siostrą Edytą i jej mężem Łukaszem, którzy przylecieli w nocy z UK. Wylot do Ammanu mieliśmy o 6:20 (bilet z PL kosztował ok. 200 zł/osoba – z bagażem kabinowym i miejscówkami).

Wylot z Krakowa o 6:20
Lot trwał ok 4h.
Podchodzenie do lądowania – Amman
Przed lotniskom w Ammanie

Po wylądowaniu na lotnisku w Ammanie i odprawie (wizy kupiliśmy wcześniej online w formie pakietu Jordan Pass = wiza + m.in bilet na zwiedzanie Petry) czekał na nas pan z wypożyczalni samochodów. Wszystkimi organizacyjnymi sprawami jak właśnie wynajęcie auta, rezerwacje hoteli, itp zajmował się Luki, który też od tego momentu był naszym kierowcą – za co mu bardzo dziękujemy.
Po odwiezieniu pana do biura wypożyczalni, zatankowaliśmy auto i ruszyliśmy w kierunku miasteczka Madaba.

W drodze z lotniska

Madaba – jedyne miasto w Jordanii w sporej części zamieszkane przez chrześcijan. Przyjechaliśmy tu głównie by zobaczyć najstarszą zachowaną mapę Ziemi Świętej, która wykonana była w formie mozaiki na posadzce bizantyjskiej świątyni z około 560 roku. Całość zrobiona została z ok. dwóch milionów kawałków. Niestety do naszych czasów zachował się jedynie jej niewielki fragment. Aktualnie mapa znajduje się w cerkwi św. Jerzego (zwanej też Kościołem Mapy).

Fragment mozaikowej mapy Ziemi Świętej.
Magnesiki
Spacerując po centrum Madaby.
W drodze z Madaby do Wadi Musa – odległość ok 220 km

Zatrzymaliśmy się gdzieś na „pustkowiu” by zrobić kilka widoków – od razu podbiegła do nas z oddali grupka dzieciaków, a za nami zatrzymał się samochód. Z auta wyszedł elegancko ubrany (w tradycyjny biały strój) Arab i zaprosił nas do swojego domu na gościnę – ale odmówiliśmy…

Dzień 2 – Petra \19.10.2019\
Cały drugi dzień pobytu w Jordanii przeznaczyliśmy na zwiedzanie skalnego miasta Petry – pełna fotorelacja w oddzielnym poście LINK.
W Wadi Musa nocowaliśmy 2 noce – niespodzianką okazało się „poranne budzenie” – jeszcze przed wschodem słońca z pobliskiego meczetu obudziło nas głośne muzułmańskie wezwanie do modlitwy, które trwało kilka minut.

Nasz hotel – Mussa Spring Hotel
W każdym hotelu, w wielu sklepach portret króla Jordanii – Abdullah II (Abd Allah II ibn Husajn).
Petra, Klasztor Al-Deir
Wadi Musa nocą.

Dzień 3 – Pustynia Wadi Rum \20.10.2019\
Kosmiczne miejsce, ale o pustyni będzie oddzielny post. Poniżej kilka zdjęć z drogi.
[edit – post ze zwiedzania Wadi Rum pod LINKiem]

Na horyzoncie pustynia Wadi Rum.

Dzień 4 – Morze Czerwone \21.10.2019\
Po nocy spędzonej na pustyni ruszyliśmy w dalszą podróż. Przed południem dotarliśmy do miasta Akaby – kurortu położonego nad morzem Czerwonym. Przespacerowaliśmy się na miejską plażę i po okolicznych sklepikach. Dopiero tu spotkałem pierwszy sklep, gdzie można było kupić alkohol 🙂

Belvedere – napój z Żyrardowa
Plaża miejska w Akabie
W tle izraelskie miasto -Ejlat

Hotel mieliśmy oddalony od Akaby o ok 10 km. Po zakwaterowaniu się, wypożyczyliśmy sprzęt do snorkelinu i udaliśmy się nad morze podziwiać rafę koralową. Pływając trzeba było uważać by nie zahaczyć nogą o ostre podłoże.

Nasz hotelik i wypożyczalnia sprzętu do nurkowania.
Bedouin Moon Village
fot. Luki
fot. Luki
Luki popłyną dalej w poszukiwaniu zatopionego czołgu i samolotu.
fot. Luki
fot. Luki
Na koniec dnia pogawędki przy sziszy.

Dzień 4 – Morze Martwe \22.10.2019\
Na ostatni pełny dzień w Jordanii zaplanowaną mieliśmy kąpiel w Morzu Martwym. Z Akaby na północ Jordanii jechaliśmy tzw. „droga królewską” (King’s Highway), która biegnie wzdłuż granicy z Izraelem, a później wzdłuż Morza Martwego. Od razu przy wjeździe na tą drogę mieliśmy najpierw kontrolę policyjną (krótka rozmowa, okazanie dokumentów, Łukasz musiał otworzyć bagażnik), a kawałek dalej barierki i posterunek wojskowy i kolejna kontrola. Jadąc drogą co jakiś czas mijaliśmy posterunki policyjne i wojskowe, z raz czy dwa byliśmy jeszcze zatrzymani.

Morze Martwe

Tym razem mieliśmy wynajęte apartamenty w luksusowym hotelu z prywatną plażą (Dead Sea Spa Hotel), ale to dzięki dużym zniżkom na booking, które wykorzystał Łukasz.
Morze Martwe – największa depresja na świecie, około 430 m.p.p.m, ale poziom stale się obniża – podobno ok. 1 m na rok 🙁 Sama kąpiel jest trudna do opisania – niesamowite uczucie. Chciałoby się jeszcze tam kiedyś wrócić…

Dead Sea Spa Hotel od strony morza.
Lecznicze błotko

Dzień 5 – Granica izraelska \23.10.2019\
Po śniadaniu, ciężko było nam się pożegnać z morzem Martwym – była ochota by iść na plaże i jeszcze raz się położyć na wodzie, niestety musieliśmy wyjechać jak najwcześniej . Musieliśmy wrócić pod Amman by oddać auto i stamtąd przedostać się jakoś na granicę jordańsko-izraelską. Przed godz. 10 oddaliśmy auto i pracownik wypożyczalni, który pierwotnie miał nas podrzucić w miejsce gdzie złapiemy ubera, zawiózł nas pod samą granicę (ok 1,5h jazdy). Bardzo sympatyczny pan, po drodze zaprosił na na herbatkę, nie chciał pieniędzy za transport (choć i tak mu wcisnęliśmy), a na początek przyszłego roku miał wykupioną wycieczkę po wschodniej Europie, oczywiście z odwiedzeniem Polski.
Przekroczenie granicy odbyło się troszkę w „napięciu”. Podczas odprawy zabrano nam paszporty, które oddano w autobusie do którego nas zaprowadzono. Autobusem (oczywiście płatny od osoby jak i od bagażu), gdy był już prawie komplet ludzi przetransportowano nas przez „pas bezpieczeństwa” (parę km) pod samo przejście Izraelskie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *