Pieniny 2017

Posted on

8-12.08.2017

Dzień 1 – przyjazd
Jako bazę wybraliśmy malowniczą miejscowość u samych stóp Trzech Koron – Sromowce Niżne (jak się później dowiedzieliśmy dalej jechać już się nie dało). Do przejechania mieliśmy ponad 400 km. Przed samą metą zatrzymaliśmy się przy zamku Czorsztyn. Po zwiedzeniu ruin, na spontanie postanowiliśmy przepłynąć statkiem na drugi brzeg Jeziora Czorsztyńskiego – do zamku Niedzica. Czekając na kurs powrotny promu troszkę pochodziliśmy po straganach, a nawet poopalaliśmy się na plaży. Popołudniu byliśmy na miejscu.

Dzień 2 – Trzy Korony (982 m)
Z rana ruszyliśmy prawie, że spod domu żółtym szlakiem, mijając schronisko PTTK „Trzy Korony”, idąc przez Wąwóz Szopczański, aż dotarliśmy do skrzyżowania szlaków żółtego z niebieskim. Dalej właśnie musieliśmy iść niebieskim, aż do budki biletowej, która znajduje się już pod samym szczytem. Tu już zrobił się spory korek i dalej gdzie prowadzi dwukierunkowa ale wąska, metalowa kładka, trzeba było odstać swoje. Gdy w końcu udało się dotrzeć na punkt widokowy było niewiele czasu na podziwianie widoków – pamiątkowe foty i udaliśmy się w drogę powrotną. Po ponownym dotarciu do budki biletowej poszliśmy dalej niebieskim, a później zielonym szlakiem tak by nie wracać tą samą drogą. Przez całą drogę było upalnie i już w drodze powrotnej skończyły nam zapasy picia, więc bardzo nie mogliśmy się doczekać na dole schroniska i zimnych napojów. Łączna trasa ok. 9 km.

Dzień 3 – Spływ Dunajcem
Dzień luźniejszy. Z samego rana kupiliśmy bilety na spływ Dunajcem z naszej miejscowości do Szczawnicy. Bilety dość drogie ale na pewno warte takiej przygody. Wypełliśmy ok godz. 11, trasa ok 12 km, czas spływu ok 1,5h, widoki i opowieści flisaka niezapomniane. W Szczawnicy udaliśmy się w kierunku wyciągu krzesełkowego na Palenicę, na którą później wjechaliśmy. Szliśmy wzdłuż dopływu Dunajca – rzeki Grajcerek, przy której wypoczywało mnóstwo osób. Jak byliśmy na Palanicy zaczęła się psuć pogoda – także zjechaliśmy na dół, a wracając do centrum dopadła nas momentalnie burza. W planie mieliśmy wypożyczyć rowery i wrócić ścieżką rowerową wzdłuż Dunajca do Sromowców, ale niestety zrezygnowaliśmy z tego planu i wróciliśmy busem. Po południu pogoda znów się poprawiła, wiec udaliśmy się na spacer po okolicy, m.in. odwiedzając Czerwony Klasztor, który znajduje się po stronie Słowackiej. Ogólnie prawie codziennie popołudniu przechodziliśmy kładką na drugą stronę Dunajca by napić się słowackiego piwa i kofoli. Dobrze, że wybraliśmy na noclegi Sromowce, gdzie było dużo spokojniej niż w „tłocznej” Szczawnicy.

Dzień 4 – Sokolica
Samochodem pojechaliśmy do miejscowości Krościenko nad Dunajcem, z której ruszyliśmy zielonym szlakiem do Przełęczy Sosnów. Dalej na Sokolicę (747m) prowadzi szlak niebieski. Na szczycie znajduje się najsłynniejsza polska sosna – wtedy była jeszcze cała (niestety została ona częściowo uszkodzona we wrześniu 2018 r. podczas akcji ratunkowej). Powrót szlakiem niebieskim do szczytu Czertezik (772m) , a następnie zielonym do Krościenka. Trasa ok 7,5 km.

Dzień 5 – powrót
Wracając do domu zwiedziliśmy jeszcze kopalnię soli w Bochni.